<...> Przestań wiesz, że żartuję.. <szturchnął ją lekko łokciem> Trafiłem w czuły punkt? <spojrzał na nią, poważniejąc><...> Sama widzisz.. <wzrusza bezradnie ramionami> Może wyda się to głupie, ale czuję się za nią odpowiedzialny.. <spuścił głowę> Czuję, że muszę ją chronić.. <dodał ciszej, nie patrząc na reakcję siostry>

Taaa.. <uśmiechnął się> Już nie będę, obiecuje.. <dodał><...> Jest, przecież ja jej w ogóle nie znam.. <podnosi głowę, patrząc na przeciwległą ścianę> <słysząc dzwonek, wzdycha ciężko> No cześć.. <odpowiedział, ruszając w kierunku sali od geografii>

<zaśmiała się cicho> Jasne. <uśmiechnęła się><...><wywróciła oczami i machnęła ręką, nie odpowiadając> Jak dziecko. <mruknęła cicho><...><usiadła na swoim miejscu, wpatrując się w tablicę><...>

<...> <Po jakimś czasie, podniosła rękę> "Tak panno Swan?" Mogę wyjść do toalety? <Spytała> "Proszę.." <Uśmiechnął się nauczyciel> <Wzięła ze sobą plecak, po czym wyszła z klasy> <Szła powoli korytarzem, wpatrując się w podłogę> Super.. <Wydusiła> <Weszła do damskiej toalety, po czym podeszła do lusterka, oparła się o zlew, wzdychając ciężko> <Zacisnęła powieki> <Po chwili jednak ponownie spojrzała na swoje odbicie, w końcu jednak wyszła> <Wybiegła ze szkoły, siadając na jednej z ławek> <Rozejrzała się po parkingu, widząc volvo Edwarda, a właściciela w środku, podniosła się i podeszła do niego> <Weszła do samochodu, siadając na tylnim siedzeniu> Hmm? <Mruknęła, opierając się rękami o przednie siedzenie> Jedziemy gdzieś? <Spytała po chwili> "A gdzie chcesz?" <Odpowiedział pytaniem> Gdziekolwiek.. <Wzruszyła ramionami, opierając się> <Zamknęła oczy> <Nie poczuła nawet tego kiedy ruszyli, nie wiedziała gdzie chłopak ją zawiezie, czuła, że może mu ufać> <Słysząc zamykane z trzaskiem drzwi, otworzyła oczy, widząc koło siebie chłopaka, objęła go, ponownie zamykając powieki><...>

<siedział w samochodzie, odprowadzając dziewczynę wzrokiem> Muszę ciebie chronić.. <powiedział sam do siebie, po czym przesiadł się do przodu> <odpalił samochód, ruszając z piskiem opon do domu> <...><kiedy był na miejscu, wyszedł z samochodu, wszedł do środka, zatrzaskując za sobą drzwi> <poszedł do swojego pokoju, włączając płytę Claudego Debussy>

<...> <postanowiła wybrać się na polowanie i odszukała las> <kiedy zagłębiła się w nim, zaatakowała zwierzynę> <...> <po polowaniu zapomniała o otarciu krwi z policzków, otarła jedynie wargi> <w hotelu recepcjonistka spojrzała na nią przerażona> <wskazała na nią, a Rose nie wiedziała o co chodzi> <odwróciła się, gdyż myślała, że to może coś za nią, lecz nic tam nie było> <spojrzała jednak w lustro wiszące na ścianie i zobaczyła zaschniętą krew na prawym poliku> Ups.. <wytarła się szybko i oznajmiła kobiecie> To ketchup. <wzruszyła ramionami, po czym pożegnała się z kobietą i poszła do pokoju, rzucając się na łóżko> Trzeba przyznać. Bez rodziny zapominam, kim jestem.. A raczej czym.. Zapominam o podstawowych czynnościach! <zacisnęła pięści i wygrzebała z torby komórkę, wyrzucając ubrania na podłogę bez ładu> <wybrała numer Caroline> <po drugim sygnale jej 'przyjaciółka' odebrała> "Cześć, kochana! Umawiamy się dziś jakoś?" Nikomu masz nie mówić o moim telefonie, zrozumiałaś?! "Tak.. Ale o co chodzi? Gdzie jesteś?.." Nie powiem ci, bo wiem jaka z ciebie plotkara. <słysząc prychnięcie po drugiej stronie słuchawki Carole wycedziła> Nie udawaj ważniaka, Caroline! Pamiętaj, nikomu masz nie mówić, że dzwoniłam! "Dobra, dobra.. A w ogóle.. w jakiej sprawie dzwonisz?" <Rose zaniemówiła> Co ja chciałam?! Właściwie to nic.. <nagle wpadła na pomysł> Masz ochotę na dawkę adrenaliny? "Hmm. Jeszcze pytasz?! Jasne, że tak!" Więc przyjedziesz do mnie. Spakuj letnie ubrania i przyjdź na lotnisko. Zaraz napiszę ci sms'em o której godzinie i którym samolotem polecisz. <Carole zaniemówiła> "Ja.. nie mam pieniędzy.." O to się nie martw. Za wszystko zapłacę. Mogę nawet zadzwonić do twoich rodziców. Na 3 dni! "Dobra.." <zgodziła się Caroline, znając swoich rodziców, którzy ją rozpieszczali> "Sms'em wyślę ci nr do mamy" Do zobaczenia! <Rosalie nacisnęła na czerwoną słuchawkę, skorzystała z komputera hotelowego i wykupiła lot do Włoch dla Carole, płacąc przy tym za wszystko> <po chwili wysłała jej sms'em wszelkie dane, a Carole wysłała jej nr rodziców> <po telefonie do matki Carole, dla Rose zostało już jedynie czekać> <...>



bez ładu i składu, ale tak jakoś.. brak weny ;d

<...> <leżąc na łóżku i gapiąc się w sufit zaczęła nucić piosenki> <samotność dawała jej się we znaki, chciała z kimś porozmawiać> <gdy zastanowiła się, z kim miałaby ochotę rozmawiać, od razu podsunęło jej się imię: Alice..> Alice.. Przesadziłam.. <mówiła sama do siebie, czuła piekący ból w kącikach oczu> <z neutralną miną podeszła do telewizora i włączyła wiadomości> "Katastrofa! Rozbił się samolot lecący do Włoch. W czasie lotu nad morzem zepsuł się silnik i statek utonął. Zginęło 15 osób, ale wciąż trwają poszukiwania ciał ludzi nadal żyjących i zmarłych. Przenosimy głos do studia..." <Rose zamurowało> Caroline.. <wyszeptała, nie wiedząc co robić dalej> <...>

<...> <Ponownie położyła się do łóżka, wkrótce usnęła><...> <Obudziła się rano, od razu podniosła się z łóżka, kierując się do łazienki> <Wzięła poranny prysznic, umyła zęby, uczesała włosy> <Wróciła do pokoju, nałożyła na siebie jakieś lżejsze ciuchy, wzięła swój plecak, po czym wyszła z domu> <Weszła do swojej furgonetki, odpaliła silnik> <Ruszyła prosto do szkoły, zaparkowała swój samochód na parkingu, nie widząc nikogo z Cullenów, ruszyła w strone budynku><...> <Podczas lunchu, udała się na stołówkę, widząc tam wszystkich rozmawiających o sobotnim wypadzie, postanowiła się do nich przysiąść> "..tak, tak w sobotę podjadę po wszystkich, tylko bez spóźnień.." <Oznajmił Mike> <Siedziała wpatrując się w stół, myślami była zupełnie gdzie indziej> "Bella!" <Słysząc, głos Jess, otrząsnęła się> Tak? "Edward jedzie z nami?" <Spytała> <Pokiwała przecząco głową> "W ogóle gdzie on jest?" <Spytała Angela> "Przecież, wiesz, że doktor Cullen jak jest ciepło zabiera ich na biwak.." <Rzekła pewnie Jessica> Biwak? <Spojrzała pytająco na przyjaciółkę> "Edward nic ci nie mówił.. <Spojrzała na nią, gdy zauważyła jej minę, ugryzła się w język> Wybacz.." Nic się nie stało.. <Podniosła się> Jadę do domu.. <Wydusiła, po czym wyszła ze stołówki, wsiadła do swojego samochodu, wracając do domu><...> <Położyła się na kanapie w salonie, gapiąc się w sufit><...>